„Nie mamy wpływu ani kontroli nad tym, czy się
pojawią. Masz
jednak możliwość decydowania o sposobie, w jaki chcesz reagować, gdy pojawia
się dana emocja.To ty decydujesz, jak się zachowasz.”(1)
Dziecko nie jest dorosłym. Uczy
się poznawać i regulować własne emocje mniej więcej do 20 roku życia, kiedy to płaty
przedczołowe w mózgu człowieka odpowiedzialne za radzenie sobie ze światem emocji, stają się w pełni dojrzałe.
Tak jak
nauka chodzenia, mówienia, czy skakania na skakance zajmuje nam dłuższy okres, tak samo umiejętność radzenia sobie z emocjami, odpowiednie reagowanie
na trudne dla dziecka sytuacje, nie nastąpi z dnia na dzień. To wymaga czasu,
treningu, pewnego wysiłku, a nawet doświadczenia porażek.
„Jeśli spojrzymy na dziecko przez
pryzmat rozwoju i kształtowania się jego mózgu to zrozumiemy, że jego histerie,
wymuszania, płacze nie są robieniem nam na złość”. (2)
Możemy pomóc dzieciom radzić sobie z emocjami.
Ważna jest relacja oparta na poczuciu bezpieczeństwa, wsparciu, zaufaniu (2). Dzieci na różne sposoby
okazują swoje emocje. Im silniej je demonstrują, tym bardziej potrzebują pomocy
rodzica. Gdy dziecko
złości się, płacze, rzuca na ziemię, próbuje przekazać rodzicom informację: „Pomóż mi, nie radzę sobie z tą sytuacją, z
emocjami. To jest dla mnie za trudne. Nie umiem sobie sam poradzić z tym, co
teraz czuję". (3)
Unikajmy takiego
zwracania się do dziecka, które mogłyby dawać mu informację, że to, co
przeżywa, co czuje, nie jest właściwe. Nie krytykujmy, nie obwiniajmy, nie groźmy.
Nie mówmy:
„Nie wolno się tak złościć”
„Natychmiast
przestań płakać”
„Nie masz
powodu, żeby tak płakać. Jeśli zaraz nie przestaniesz, nie pójdziemy na plac
zabaw”.
Przy okazji polecamy
rodzicom książkę Thomasa Gordona „Wychowanie bez porażek”, która pokazuje jak utrzymywać od najmłodszych lat dobre kontakty
z dzieckiem. Książka uczy jak sprawić, by zwykłą rozmowa czy codzienny przykład, jaki dajemy dzieciom, zaowocowały w przyszłości. Uczy współpracy z dzieckiem, a
nie tylko wydawania rozkazów, pokazuj co zrobić, by dzieci nas słuchały i jak
stosować kary. Autor proponuje także
konkretne przykłady zwracania się do dziecka, aby czuło się zrozumiane,
akceptowane, a sama rozmowa prowadziła do rozwiązania problemu. Pokazuje, jak
nasze słowa rozumie dziecko, posługując się konkretnymi przykładami.
Kolejna istotna sprawa to nauka rozróżniania
i nazywania emocji, żeby dzieci umiały doświadczać i rozróżniać w sobie różne
stany emocjonalne, oraz potrafiły je nazywać.
Nazywając emocje, wspieracie dziecko w radzeniu sobie z negatywnymi i pozytywnymi emocjami. To pomoże dziecku uspokoić się, zrozumieć co się dzieje. Najważniejsze jednak, że pokazuje dziecku, że
rozumiemy, co przeżywa, i że jesteśmy obok, gotowi wspierać je i pomóc mu,
jeśli tego potrzebuje. Im dziecko jest
młodsze, tym trudniej mu zrozumieć i zdefiniować to, co się z nim dzieje.
Na
początek powiedzmy:
„Widzę, że bardzo cię to złości. Widzę, że
jesteś sfrustrowana.
Musisz być naprawdę wyjątkowo wściekła!”.
Musisz być naprawdę wyjątkowo wściekła!”.
Starsze dzieci rzadziej będą korzystać z
pomocy rodzica, chcąc być bardziej samodzielne, jednak ważne jest, aby miało świadomość,
że może liczyć na wasze wsparcie.
Kiedy dziecko się już uspokoi i miną
największe emocje, następuje odpowiedni czas, aby bez oceniania i
moralizowania, wysłuchać tego, co ma do powiedzenia dziecko, dowiedzieć się, co
było przyczyną złości. Jeśli będziemy starali się problem sprowadzić do nieważnego,
błahego, wcale nie załagodzi to złości dziecka. Wręcz przeciwnie – poczuje się
niezrozumiane i najprawdopodobniej już więcej nie będzie chciało z nami
rozmawiać o swoich problemach. Słuchać dziecko z empatią i zrozumieniem jest
szczególnie trudne dla rodzica, jeśli z relacji dziecka wynika, że samo
przyczyniło się do takiej sytuacji lub jest winne jej powstania.
Pierwszym krokiem, jaki powinniśmy
zrobić to wyrazić zrozumienie, a następnie pokazać inną drogę rozwiązania
problemu lub reakcji na trudne dla dziecka sytuacje. Czasami okaże się, że
dziecko samo dojdzie do tego, że postąpiło niewłaściwie i znajdzie inne wyjście
z sytuacji na przyszłość. Zrozumienie można okazać słowami (4):
„To musiało być dla ciebie bardzo przykre.
Rzeczywiście, też bym się w tej sytuacji zdenerwowała”.
Twojemu dziecku naprawdę
nic się nie stanie, jeśli czasem na nie krzykniesz- gorzej będzie, jeśli
zaczniesz udawać, że emocje takie jak złość, frustracja, czy smutek nie
istnieją. Dziecku nie są potrzebni idealni rodzice- ono potrzebuje rodziców
szczerych, prawdziwych, ludzkich. To, w jaki sposób twoje dziecko będzie radziło sobie
z przeżywanymi emocjami, zależy w dużej mierze od tego, jak ty zachowujesz się
np. pod wpływem stresu (2).
Pokaż dziecku, żeby nie bać się emocji. Boimy
się złości naszych
dzieci, przeraża nas ich frustracja, przytłacza ich smutek. Niektórzy rodzice w
tej kwestii doszli już niemal do perfekcji- nauczyli się
robić wszystko, żeby tylko ich dziecko nie musiało mierzyć się z trudnymi
emocjami. Jednak postępując w ten sposób, ograbiamy nasze pociechy
z części ich własnej emocjonalności i cennego życiowego doświadczenia-
umiejętności radzenia sobie z własną złością czy frustracją.
Rodzicom polecamy książki dla dzieci:
Daj swojemu dziecku czas na swobodną zabawę i aktywność fizyczną. Warto też uczyć dziecko technik relaksacyjnych.
Naukę umiejętności
samodzielnego uspokajania mogą zacząć już młodsze przedszkolaki. Najważniejsze,
żeby uczyć dziecko technik relaksacyjnych w czasie, kiedy dziecko jest
spokojne, a nie w momencie pobudzenia emocjonalnego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz